PCOS zespół policystycznych jajników

PCOS a PCO

Jesteś w gabinecie lekarskim i słyszysz „Ma Pani policystyczne jajniki”. I w sumie tyle się dowiadujesz. Czujesz się zmartwiona, no bo to chyba coś niedobrego. Ale właściwie to nie wiesz, bo nie otrzymałaś żadnego wyjaśnienia.

Wracasz do domu i googlujesz.

I czytasz, że masz PCOS, zaburzenia hormonalne i w ogóle to na pewno już nie zajdziesz w ciążę*. Szukasz dalej, ale w Internecie znajdujesz tak dużo sprzecznych informacji, że jesteś jeszcze bardziej zagubiona niż wcześniej.

Jeśli to brzmi znajomo, pozwól, że na spokojnie Ci to wytłumaczę.

PCOS to skrót od Policystyc Ovary Syndrome, czyli Zespołu Policystcznych Jajników, na który oprócz obrazu policystycznych (wielotorbielowatych) jajników w USG składają się inne kryteria, które muszą być spełnione. Wg Kryteriów Rotterdamskich PCOS stwierdza się przy występowaniu przynajmniej 2 z 3 objawów:

– brak lub rzadka owulacja

– podwyższony poziom androgenów (czyli tzw. hormonów „męskich”) we krwi lub objawy hiperandrogenizmu (np. nadmierne owłosienie, czyli hirsutyzm)

– obraz policystycznych jajników w USG

Czyli PCOS to cały zestaw objawów, którym towarzyszą jeszcze inne, niewymienione wyżej problemy, jak np. trądzik, insulinooporność, otyłość.

Natomiast PCO, (czyli innymi słowy, kiedy lekarz po samym USG mówi Ci, że masz policystyczne jajniki) nie równa się z PCOS. To jest tylko jeden z objawów, który jeszcze nie świadczy o PCOS, a jedynie jest wskazówką, do dalszej diagnostyki, czyli po pierwsze badania hormonów we krwi.

Co ciekawe, sam obraz policystycznych jajników występuje u 30% zdrowych kobiet i sam w sobie nie jest problemem.

* oczywiście to nieprawda